Discussion:
Bestseller a ja.
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Malkontent
2013-11-28 14:40:31 UTC
Permalink
Czy często macie takie coś, że zabieracie się za czytanie książki,
która jest wszem i wobec ogłoszona arcydziełem, a Wy jakoś nie możecie
z nią wystartować? Ostatnio mam coś takiego z Atlasem chmur. Po
przeczytaniu kilkunastu stron coś mnie odrzuca. Momentami czuję się
jak wieprz naprzeciw perły. Czy jest tutaj ktoś, komu ta książka też
nie leży?
--
Pozdrawiam _/_/_/_/_/_/
Malkontent _/_/_/_/_/_/_/_/_/
USUŃ***@go2.pl _/_/_/_/_/
J.R.
2013-11-28 17:24:27 UTC
Permalink
Post by Malkontent
Czy często macie takie coś, że zabieracie się za czytanie książki,
która jest wszem i wobec ogłoszona arcydziełem, a Wy jakoś nie możecie
z nią wystartować? Ostatnio mam coś takiego z Atlasem chmur. Po
przeczytaniu kilkunastu stron coś mnie odrzuca. Momentami czuję się
jak wieprz naprzeciw perły. Czy jest tutaj ktoś, komu ta książka też
nie leży?
Mogę tylko zacytować za książką "Bezcenny":

"Po przeczytaniu całego śmiertelnie nudnego wydania „Polityki” i dwustu
stron opowiadań Alice Munro Zofia Lorentz żałowała, że postanowiła
nadrabiać wykształciuchowe braki, zamiast wziąć Tess Gerritsen i
pozwolić, żeby przy medycznym thrillerze podróż za ocean minęła jak trzy
przystanki tramwajowe. Munro była może i ładnie napisana, ale wysilona i
Lorentz cały czas miała wrażenie, że zamiast bohaterów widzi osobę
autorki, która bardzo się stara, żeby napisać naprawdę dobrą, głęboką
prozę. Przy Cormacu i Rocie miała tak samo, pretensja, i tyle"
--
Pozdrowienia
Janek
pwz
2013-11-28 17:28:51 UTC
Permalink
Post by J.R.
"Po przeczytaniu całego śmiertelnie nudnego wydania „Polityki” i dwustu
stron opowiadań Alice Munro Zofia Lorentz żałowała, że postanowiła
nadrabiać wykształciuchowe braki, zamiast wziąć Tess Gerritsen i
pozwolić, żeby przy medycznym thrillerze podróż za ocean minęła jak trzy
przystanki tramwajowe. Munro była może i ładnie napisana, ale wysilona i
Lorentz cały czas miała wrażenie, że zamiast bohaterów widzi osobę
autorki, która bardzo się stara, żeby napisać naprawdę dobrą, głęboką
prozę. Przy Cormacu i Rocie miała tak samo, pretensja, i tyle"
O! W sam punkt! Gdybym umiał tak ładnie pisać, napisałbym dokładnie to
samo (na temat "Atlasu Ch.") :-)
pwz
bans
2013-11-29 07:29:03 UTC
Permalink
Post by J.R.
Przy Cormacu i Rocie miała tak samo, pretensja, i tyle"
A, z Cormacem to mam różnie, od ciężkiego znudzenia i chęci pier..cią
książką w kąt ("Suttree") to absolutnej fascynacji ("Krwawy południk")

Ja tak za to miałem przy "Madame" Libery. Łyknąłem, ale cały czas
nurtowała mnie myśl "po co on tak zgrywa erudytę dla ubogich?"
--
bans
pwz
2013-11-28 17:26:54 UTC
Permalink
Post by Malkontent
Czy często macie takie coś, że zabieracie się za czytanie książki,
która jest wszem i wobec ogłoszona arcydziełem, a Wy jakoś nie możecie
z nią wystartować? Ostatnio mam coś takiego z Atlasem chmur. Po
przeczytaniu kilkunastu stron coś mnie odrzuca. Momentami czuję się
jak wieprz naprzeciw perły. Czy jest tutaj ktoś, komu ta książka też
nie leży?
Zupełnie bezpodstawne poczucie winy. Mnie również rozczarowała. Sprawnie
napisana, fakt. Pomysł b. ciekawy, tak. Wątki SF - fajne i przyzwoite.
Ale jakoś tak... bez ikry i biglu. W pewnym momencie złapałem się na
tym, że liczę strony do końca książki (aby mieć ją już z głowy). Krótko:
niezła, ale bez rewelacji. Największa zaleta: po lekturze dobrze ogląda
się film, który jest w jakichś 98% jej adaptacją (pomijając nieco
bardziej zmiksowaną chronologię), włącznie z dialogami. A film warto
obejrzeć - jest ładny no i super zabawa z odgadywaniem, który aktor
wcielił się w którą rolę 8-)
Acha, chyba wiem, co jest największym minusem całej fabuły (książki i
filmu): odniosłem wrażenie silenia się na głębszą treść, mądre
przesłanie, a tymczasem wyszedł banał i zero zaskoczenia. Przez co
zresztą nie bardzo utożsamiałem się z bohaterami, a to dodatkowo
pomniejsza wartość całości.
pwz
Ghost
2013-11-29 07:50:39 UTC
Permalink
A film warto obejrzeć - jest ładny no i super zabawa z odgadywaniem, który
aktor wcielił się w którą rolę 8-)
Dawno nie widzialem tak przereklamowanej kupy jak ten film. Chyba nigdy nie
widzialem. No chyba, ze ktos faktycznie rozrywke ma z odgadywania aktorow.
pwz
2013-11-29 09:41:23 UTC
Permalink
Post by Ghost
A film warto obejrzeć - jest ładny no i super zabawa z odgadywaniem,
który aktor wcielił się w którą rolę 8-)
Dawno nie widzialem tak przereklamowanej kupy jak ten film. Chyba nigdy
nie widzialem. No chyba, ze ktos faktycznie rozrywke ma z odgadywania
aktorow.
De gustibus est non disputandum. Mnie się podobał; bez ochów i achów,
ale był OK. A że przereklamowany? Kiedy zatrudniasz zylion drogich
aktorów, to musisz zainwestować w marketing, bo inaczej nie odzyskasz kasy.
pwz
Ghost
2013-11-29 15:17:34 UTC
Permalink
Post by Ghost
A film warto obejrzeć - jest ładny no i super zabawa z odgadywaniem,
który aktor wcielił się w którą rolę 8-)
Dawno nie widzialem tak przereklamowanej kupy jak ten film. Chyba nigdy
nie widzialem. No chyba, ze ktos faktycznie rozrywke ma z odgadywania
aktorow.
De gustibus est non disputandum. Mnie się podobał; bez ochów i achów, ale
był OK. A że przereklamowany? Kiedy zatrudniasz zylion drogich aktorów, to
musisz zainwestować w marketing, bo inaczej nie odzyskasz kasy.
Owszem, lecz doswiadczylem spolaryzowania w kierunku nieslychanego absmaku z
powodu dyfuzji jakosci produktu, wielkoscia marketingu.
pwz
2013-11-29 15:29:06 UTC
Permalink
Post by Ghost
Owszem, lecz doswiadczylem spolaryzowania w kierunku nieslychanego
absmaku z powodu dyfuzji jakosci produktu, wielkoscia marketingu.
Kupa w błyszczącym celofanie, jednym słowem? Cóż, pecunia non olet ;-)
pwz
Maciek
2013-11-29 17:08:38 UTC
Permalink
Post by pwz
Kiedy zatrudniasz zylion drogich
aktorów, to musisz zainwestować w marketing, bo inaczej nie odzyskasz kasy.
Licze, licze i caly czas mi wychodzi, ze bardziej sie kalkuluje
zatrudnienie jednego dobrego scenarzysty :>
--
Maciek

Od kolijevke, pa do groba,
za ispiranje mozga je doba
pwz
2013-11-29 17:33:38 UTC
Permalink
Post by Maciek
Post by pwz
Kiedy zatrudniasz zylion drogich
aktorów, to musisz zainwestować w marketing, bo inaczej nie odzyskasz kasy.
Licze, licze i caly czas mi wychodzi, ze bardziej sie kalkuluje
zatrudnienie jednego dobrego scenarzysty :>
Słabo liczysz. Pamiętaj, że dobry firm, to nie tylko dobry scenariusz,
czy dobra historia. Ile filmów "zajechali" kiepscy reżyserzy, tudzież
źle dobrana obsada... No i ile było filmów wartych obejrzenia, pod
każdym względem bdb, które odniosły co najwyżej umiarkowany sukces (nie
mówiąc o klapach). Pierwszy z brzegu, który mi przychodzi do głowy -
Blade Runner (na podstawie P.D. Dicka (vide: pl.rec.fantastyka.sf-f)).
Genialne opowiadanie, genialnego autora, doskonały film doceniony w
pełni dopiero po latach (nie mówiąc o kiepskich wynikach finansowych).
pwz
Maciek
2013-11-29 19:17:36 UTC
Permalink
Post by pwz
Pierwszy z brzegu, który mi przychodzi do głowy -
Blade Runner
Ale czego niby akurat ten przyklad ma dowodzic? Ze genialny film moze z
nieznanych blizej przyczyn zrobic klape? Przeciez to oczywiste, genialna
ksiazke tez moze.

Ja pije do tego, ze jak cos juz u podstaw jest knotem, to nie pomoze ani
rezyser, ani obsada. Nawet durna komedia, programowo skierowana do - uwaga,
eufemizm - mniej wymagajacej publicznosci musi miec scenariusz napisany
zgodnie z okreslonymi regulami sztuki.
Post by pwz
na podstawie P.D. Dicka
A srodkowy inicjal Dicka to K, jak Kindred ;)
--
Maciek

Od kolijevke, pa do groba,
za ispiranje mozga je doba
pwz
2013-11-30 09:20:19 UTC
Permalink
Post by Maciek
Post by pwz
Pierwszy z brzegu, który mi przychodzi do głowy -
Blade Runner
Ale czego niby akurat ten przyklad ma dowodzic? Ze genialny film moze z
nieznanych blizej przyczyn zrobic klape? Przeciez to oczywiste, genialna
ksiazke tez moze.
Ma dowodzić tego, co napisałem wcześniej. Że sukces filmu nie zależy
jedynie - jak stwierdziłeś - od dobrego scenarzysty. Więcej jest tu
czynników. A kiedy wszystko zawodzi, pozostaje reklama...
Post by Maciek
Post by pwz
na podstawie P.D. Dicka
A srodkowy inicjal Dicka to K, jak Kindred ;)
Dziękuję za poprawienie literówki. Przypomnę też, że na końcu zdania
stawia się kropkę.
pwz
Maciek
2013-11-30 13:29:26 UTC
Permalink
Post by pwz
Ma dowodzić tego, co napisałem wcześniej. Że sukces filmu nie zależy
jedynie - jak stwierdziłeś - od dobrego scenarzysty.
Dobry scenariusz jest podstawa i daje znacznie wieksze szanse powodzenia,
niz strategia ooparta na intensywnej promocji knota. Dowodem dluga lista
filmow, w ktorych nie graly wielkie gwiazy, a ktore zarobily setki mln USD
i zyskaly status kultowych. To mialem na mysli i napisalem to z ironia.
Post by pwz
Post by Maciek
Post by pwz
na podstawie P.D. Dicka
A srodkowy inicjal Dicka to K, jak Kindred ;)
Dziękuję za poprawienie literówki. Przypomnę też, że na końcu zdania
stawia się kropkę.
Nawet nie chce wiedziec, jakiego ukladu klawiatury uzywasz. Widze ze jestes
z tych, ktorzy za kazdym razem *musza* te swoja kropke postawic na samym
koncu. Niech bedzie, ustepuje pierwszenstwa.
--
Maciek

Od kolijevke, pa do groba,
za ispiranje mozga je doba
Maciek
2013-11-28 18:01:54 UTC
Permalink
Post by Malkontent
Czy często macie takie coś, że zabieracie się za czytanie książki,
która jest wszem i wobec ogłoszona arcydziełem, a Wy jakoś nie możecie
z nią wystartować? Ostatnio mam coś takiego z Atlasem chmur.
Ha!

Zaprawde powiadam Ci, ze nie jestes sam. Po 10 stronach juz mnie trzeslo,
po 20 rzucilem "Atlas bzdur" w kat. Typowy gniot z gatunku "chcialem
napisac ksiazke, ale nie wiedzialem o czym, co starannie probowalem
zamaskowac".

Nawet spalic sie tego nie da w kominku, bo nieekologiczne.
--
Maciek

Od kolijevke, pa do groba,
za ispiranje mozga je doba
Malkontent
2013-11-28 22:46:27 UTC
Permalink
[cut]
Ufff... Trochę mi ulżyło. Zrobię jeszcze jedno podejście i ze
spokojniejszym sumieniem oddam do biblioteki.
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
--
Pozdrawiam _/_/_/_/_/_/
Malkontent _/_/_/_/_/_/_/_/_/
USUŃ***@go2.pl _/_/_/_/_/
TOMO
2013-12-03 13:25:12 UTC
Permalink
Post by Malkontent
Czy często macie takie coś, że zabieracie się za czytanie książki,
która jest wszem i wobec ogłoszona arcydziełem, a Wy jakoś nie możecie
z nią wystartować? Ostatnio mam coś takiego z Atlasem chmur. Po
przeczytaniu kilkunastu stron coś mnie odrzuca. Momentami czuję się
jak wieprz naprzeciw perły. Czy jest tutaj ktoś, komu ta książka też
nie leży?
--
Pozdrawiam _/_/_/_/_/_/
Malkontent _/_/_/_/_/_/_/_/_/
Cóż, nie każda książka dla każdego :(

Dorastają pokolenia wychowane na Sapkowskim i Pilipiuku, więc nie dziwi, że
nie dostrzegają w literaturze (a co gorsza nawet nie oczekują) niczego poza
wartką akcją, a emocje i wartości, których czarna czcionka udźwignąć nie
potrafi są dla nich nieosiągalne. Szkoda.

tomo
Maciek
2013-12-03 21:04:46 UTC
Permalink
Post by TOMO
Cóż, nie każda książka dla każdego :(
Dorastają pokolenia wychowane na Sapkowskim i Pilipiuku, więc nie dziwi, że
nie dostrzegają w literaturze (a co gorsza nawet nie oczekują) niczego poza
wartką akcją, a emocje i wartości, których czarna czcionka udźwignąć nie
potrafi są dla nich nieosiągalne. Szkoda.
No, to ja otwieram piwo i ide szukac chipsow :)
--
Maciek

Od kolijevke, pa do groba,
za ispiranje mozga je doba
Malkontent
2013-12-04 08:30:35 UTC
Permalink
Post by TOMO
Dorastają pokolenia wychowane na Sapkowskim i Pilipiuku, więc nie dziwi, że
nie dostrzegają w literaturze (a co gorsza nawet nie oczekują) niczego poza
wartką akcją, a emocje i wartości, których czarna czcionka udźwignąć nie
potrafi są dla nich nieosiągalne. Szkoda.
Właśnie skończyłem niedawno 54 lata. Aż mi się przykro zrobiło, że nie
dorosłem do emocji i wartości których to czarna czcionka udźwignąć nie
potrafi :(
--
Pozdrawiam _/_/_/_/_/_/
Malkontent _/_/_/_/_/_/_/_/_/
USUŃ***@go2.pl _/_/_/_/_/
J.R.
2013-12-04 09:05:27 UTC
Permalink
Post by TOMO
Dorastają pokolenia wychowane na Sapkowskim i Pilipiuku, więc nie dziwi, że
nie dostrzegają w literaturze (a co gorsza nawet nie oczekują) niczego poza
wartką akcją, a emocje i wartości, których czarna czcionka udźwignąć nie
potrafi są dla nich nieosiągalne. Szkoda.
W czym Pilipiuk czy Sapkowski gorsi od Karola Maya czy Jadwigi
Buyno-Arctowej?
--
J.R.
bans
2013-12-04 09:34:50 UTC
Permalink
Post by J.R.
W czym Pilipiuk czy Sapkowski gorsi od Karola Maya
Pilipiuk? Dla mnie słabizna na poziomie konkursów literackich dla
nastolatków. Próbowałem przebrnąć przez "Oko jelenia" i było ciężko,
język kwadratowy jak w "Harrym Potterze".
--
bans
Imka
2013-12-03 22:58:24 UTC
Permalink
Post by Malkontent
Czy często macie takie coś, że zabieracie się za czytanie książki,
która jest wszem i wobec ogłoszona arcydziełem, a Wy jakoś nie możecie
z nią wystartować?
Miałam tak parę razy, już dawno.
Nauczyło mnie to tylko tyle, że coś okrzyknięte wszem i wobec
bestsellerem jest... tylko bestsellerem, a wcale nie musi być ani dobrą
literaturą, ani tym co mi się akurat spodoba.
A biorąc pod uwagę kilka nawet przeczytanych ;) tzw. bestsellerów mam
raczej 99% pewności że się nie spodoba.

Od tamtej pory bardzo starannie omijam wszystko co jest okrzyknięte
'och, ach' (i sfilmowane na dodatek). Chyba że ktoś zaufany, ktoś, z
czyją opinią się liczę, poleci mi daną pozycję. Aha - i na pewno nie
będzie to żaden tzw. "czynnik opiniotwórczy", raczej znajomi.

O bestsellerach usłyszałam kiedyś zdanie, że obwołanie czegoś
bestsellerem jest bardzo wygodne - wiadomo co kupić i nie trzeba tego
czytać... ;->

A poza tym - DGCC.
Pewna moja znajoma nie trawi "Trzech panów w łodce" - (no jak można nie
lubić "Trzech panów w łodce"???), ja jestem zakochana w Dziennikach
Pepysa, Lalce, Lonesome Dove i Mapie i terytorium, ktoś inny da się
poszatkować za literaturę iberoamerykańską albo za utwory jakiegoś
noblisty.

Albo sie podoba, albo nie. I okrzyknięcie czegoś arcydziełem nie ma tu
nic do rzeczy - inni czytelnicy mają widać inny gust. Wcale nie gorszy -
po prostu inny.
--
Imka
bans
2013-12-04 07:04:50 UTC
Permalink
Post by Imka
Miałam tak parę razy, już dawno.
Nauczyło mnie to tylko tyle, że coś okrzyknięte wszem i wobec
bestsellerem jest... tylko bestsellerem,
A czasem nawet bestsellerem nie jest - jak np. ostatni Myśliwski,
prezentowany z opaską "bestseller" już od premiery :)))
Post by Imka
Pewna moja znajoma nie trawi "Trzech panów w łodce" - (no jak można nie
lubić "Trzech panów w łodce"???),
Można. Nie doczytałem do końca. To, co na początku bawiło, w połowie
książki doprowadzało do szału...
--
bans
Loading...