Post by 2lateNo wlasnie, chodzi o to ze ja nigdy nie dzielilem literatury, czytam to
co mi sie podoba i dla mnie Kafka to rozrywka. Kazda ksiazke czytam po
to zeby oderwac sie od codziennosci, spojrzec na czyjes problemy i
stwierdzic ze moje to maly pikus. ;)
To podobnie, jak i ja. Przy czym dla mnie poziom intelektualnego
zaspokojenia jest zapewne "nieco" niżej niż dla Ciebie ;) Po prostu
niektóre książki są dla mnie za trudne lub nie dość wciągające i odbijam
się od nich.
Post by 2lateAle nie dam sie tak latwo oszukac,
to musi byc na jakims poziomie, to wlasnie nazywam intelektualnym
zaspokojeniem (moze troche niefortunnie). Zdarza mi sie przeczytac jakas
Daisy Miller, ale wlasnie - zdarza sie.
Świetny przykład - musiałem sięgnąć do Google, żeby skojarzyć, o czym
piszesz. Zresztą, w sumie nic dziwnego - książek i autorów jest całe
mnóstwo, a każdy czyta to, co mu się podoba. Nawet z moich ulubionych
gatunków co i raz łapię się na tym, że nie przeczytałem jeszcze wielu
perełek. Szczególnie to odczułem czytając ostatnio "Szlak chwały"
Heinleina - jest tam całe mnóstwo odniesień do innych utworów. Niektóre
były dla mnie oczywiste, inne potrafiłem skojarzyć z konkretnymi
utworami lub autorami (nawet jeśli ich nie czytałem), ale wciąż wiele
pozostało dla mnie niejasnych. Przyjemnie będzie wrócić do tej książki
za jakiś czas po poszerzeniu horyzontów ;)
Post by 2latePost by MaciekA Joyce'a bym nie przywolywal - znalazloby sie wiele osob, ktore jego
tworczosci, delikatnie mowiac, nie cenia ;)
Wymienilem kilka nazwisk z brzegu i nie mam zamiaru sie spierac.
A tak z ciekawosci, jakie sa - tak w dwoch zdaniach - argumenty tych osob?
Nie mogę oceniać twórczości Joyce'a, bo się przez nią nie przedarłem ;)
Do "Ulissesa" podchodziłem ze trzy razy na przestrzeni ostatnich 20 lat
i nadal czeka na półce "do przeczytania". Jak spróbuję znów, to może
podzielę się wrażeniami, bo powiem szczerze - nie pamiętam, co mnie
odrzuciło od tej książki.