Post by woyPost by johnkellyA tu akurat nie masz w pełni racji. Wspomniana przez Ciebie
weryfikacja to często pic na wodę polegający na tym, iż wydawana jest
"rutynowa" książka starego autora, nawet jeśli jest nędzna, a
odrzucana dobra nowego - nikt nie analizuje ich pod względem treści
tylko leci po najmniejszej linii oporu.
To prawda, jednak IMO trudno ten mechanizm zastąpić innym, ktory dawałby
nadzieję na docenienie za życia.
Post by johnkellySelf publishing jest doskonałym poligonem do wyławiania wartościowych
książek i autorów o ile wydawcy nauczą się z tego korzystać. W dodatku
relatywnie tanim.
No tak, tylko to kwestia wyboru, czy chce się zaryzykować istnienie na
rynku już, czy pośmiertnie. Nie każdy lubi nastawiać się na docenienie
przez przyszłe pokolenia, zwłaszcza że prawdopodobieństwo jest
porównywalne do tradycyjnego wydania, do tego nie ma jak sprawdzić :)
Dlatego self-publishing należy traktować jako hobby z opcją na coś
więcej ;). A jeśli dopiero moje dzieci odcinałyby kupony od tego co
piszę i wydaję to w czym problem? Ważne, że zostanie w rodzinie ;).
Post by woyPost by johnkellyBo to też jest trochę na zasadzie samospełniającej się przepowiedni.
Ciężko wypromować nowego, dobrego autora, więc się go z założenia nie
promuje i nie wydaje, na korzyść starego i już znanego, nawet jeśli
jego książki średnio się sprzedają a niezależne recenzje zaczynają od
słów "Kalka trzech poprzednich...".
To się zgadza i raczej tu upatrywałbym konieczności dokonania jakiejś
rewolucji mentalnościowej u wydawców. Ale recepty nie mam właśnie.
Dostępność książek. Jeśli wydawcy nauczą się wykorzystywać eboki, to
właśnie taka rewolucja nastąpi. Ostatnio kupuję głównie eboki, albo
wydania półkowe (czyli twarda oprawa, fest wydanie itp). Nie kupuję
książek kieszonkowych (po co, skoro mogę kupić eboka, w dodatku zwykle
taniej), i tylko sporadycznie w miękkiej oprawie (głównie ze względu na
np kontynuację serii lub brak fest wydania). Bawiąc się w proroka
pokuszę się o stwierdzenie, że za jakiś czas w księgarniach będziemy
mieli do wyboru właśnie wydania ciut nie kolekcjonerskie i "fiszki" z
kodem paskowym do kupna eboka. Formy pośrednie IMO będą zanikać. I to
wbrew oporowi niektórych wydawnictw mających uczulenie na eboki.
Teoretycznie taką rewolucję zaczął EMPIK - rewolucje muszą być albo
wymuszone oddolnie, albo narzucone przez dużego uczestnika rynku, jakim
np jest właśnie EMPIK. Można u nich kupić czytniki i (niestety tylko)
kilkanaście tytułów eboków - mam na myśli sklep stacjonarny a nie
internetowy. Gdyby przy każdej książce analogowej wisiała "fiszka" z
kodem do eboka rewolucja stałaby się faktem, bo eboki bardziej
trafiałyby do świadomości klientów. Od tego tylko krok do regału
"Autorzy niezależni" na którym wisiałyby wyłącznie "fiszki" co
lepszych/oryginalniejszych self-publisherów - koszty, w sumie,
pomijalne, bo ile kosztuje produkcja takiej "fiszki", w dodatku
wielokrotnego użytku? W takiej sytuacji można zaryzykować "wydanie
fiszki" nieznanego autora - nie będzie się sprzedawać, to się ją
zdejmie, zmieli, i w to miejsce powiesi inną.
Pozdrawiam
Maciej Różalski
--
.. gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu ..
..................... blog: www.maciejrozalski.eu ......................
................ blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl ..................
................... fotoblog: foto.maciejrozalski.eu ...................