Post by MaciekNo wiec, ile? ;)
Ja gora 10 - cierpie na wieczny brak czasu.
Czy ponowne przeczytanie wcześniej przeczytanej książki się liczy? ;)
Czy przeczytanie kawałka się liczy jako książka? ;)
Wczoraj mnie naszło na Stąd do wieczności, z półki wylosował się drugi
tom i jakoś tak od połowy zaczęłam.
Jeśli nie, to u mnie nie najlepiej, może by się uzbierało takie samo
dziesięć.
Odczuwam paniczny lęk przed kupieniem czegokolwiek nowego, nieznanego mi
wcześniej. Parę razy się narwałam paskudnie i teraz jestem (bardzo)
ostrożna.
Z poleceniami bywa różnie - poleconą (pożyczoną na szczęście) Anne
Bishop ledwie strawiłam. Bardziej żeby nie robić przykrości osobie
polecającej, niż z chęci przeczytania.
W poleconego (również pożyczonego) Houellebecqa wsiąkłam z kretesem,
skończyło się nabyciem wszystkiego na pniu.
Kiedyś kupiłam zupełnym przypadkiem jednocześnie Mistrza kaligrafii i
Kroniki portowe - pierwsza bez specjalnego wrażenia, druga złapała i
trzyma mocno.
Jak teraz wchodząc do księgarni znaleźć takie, co to 'trzymają'? ;->
Ponieważ funkcję czytania u mnie można porównać z funkcją oddychania, to
czytam wszędzie, przy posiłkach, w wc, komunikacji miejskiej, wszędzie
tam gdzie muszę poczekać choćby trzy minuty (Kindle rządzi!), na
dwustumetrowym odcinku z przystanku do domu, w łóżku przed zaśnięciem...
plus oczywiście 'o, mam chwilę czasu to sobie teraz spokojnie poczytam'.
Jeśli stare, znane już książki się liczą, to... ciężko policzyć.
--
Imka