Tomasz Radko
2008-10-06 22:11:33 UTC
Dawno nie było flejmu. Dawno nie było o Jeżycjadzie. Może zróbmy ranking?
#1
Jak dla mnie zdecydowanie i bezdyskusyjnie Opium w rosole.
Bezdyskusyjnie, czyli nie zamierzam tłumaczyć dlaczego. Jak ktoś się nie
zgadza => znaczy się zna. Amen. No dobra, jeden argument. Kreska. I
debiut Gieni. OK, dwa argumenty: Kreska, Gienia, i głęboko schowany w
tle stan wojenny. Trzy argumenty: Kreska, Gienia, stan wojenny i łysina
dyrygenta. Głównymi argumentami na rzecz... Ja jeszcze raz zacznę.
===============
Miecznikowi nie dane było odśpiewać swą arię do końca. Ciągnąc wysoki
ton, urwał niespodziewanie i nie wyjaśnił publiczności, co mianowicie
trzeba oddać na skinienie - za to osłupiałym wzrokiem zapatrzył się w
pierwszy rząd, jakby widział tam - on jeden - czające się, straszliwe
niebezpieczeństwo.
W rzeczy samej, coś się nagle zaszamotało, kwiknęło, z kanału dla
orkiestry dobył się przerażający głos męski, ryczący: - Yy, yy; - muzycy
zgubili ton, a Miecznik na scenie dostał napadu śmiechu.
==============
#2
Kalamburka. Obok OwR i SzK najbardziej _inna_ część J. I szkoda, że MM
na tym nie zakończyła cyklu.
===========
- Dokąd, babciu?
Pomyślała, że chyba musi zdjąć tę chustkę z głowy.
- Do restauracji, dziadku - odpaliła, a chłopak łypnął
z uznaniem spode łba.
- Ta restauracja nie na waszą kieszeń, kobieto.
- Nie wam to oceniać, towarzyszu - warknęła Lizela.
===========
#3-4
Kwiat kalafiora i Ida sierpniowa, ex aequo. Dla mnie to jest dylogia,
podcykl cyklu. A może prawdziwy restart serii? Bo SzK i K wskazywałyby,
że związki między poszczególnymi tomami miały być dośc luźne. Dopiero
Kwiat kalafiora ustala punkt odniesienia dalszego ciągu. Debiutują
Borejkowie (no dobra, wydaje mi się, że mama Borejko pojawia się na
czwartym planie w Kłamczusze).
===========
Z nudów piszę powieść o pewnej bardzo inteligentnej dziewczynce, która
miała śliczne złote włosy. Miała ona na imię Natalia, ale to przypadkowa
zbierzność. W pierwszym rozdziale Natalia przeżywa inwazję szczurów. W
drugim rozdziale następuje trzęsienie ziemi. W trzecim rozdziale wybucha
wojna światów z ufoludkami. Czwartego rozdziału jakoś nie mogę napisać.
Tata mówi, że brak mi fantazji.
===========
#5
Brulion Bebe B. Może najweselszy tom. Niezapomniane kreacje Bernarda,
Pieroga, szkolne dialogi w zeszycie, come back Dmuchawca, przesunięcie
Borejków na drugi plan (co kontynuowała MM z dobrym rezultatem w Noelce,
Dziecku piątku i Córce Robrojka). No i niezapomniana p.Sznytek
================
Panie Bitner, ja może tak wyglądam z tym śledziem, ale ja
jestem po Studium Nauczycielskim. Ja kochałam kiedyś
dzieci, proszę pana. Ale mi to przeszło.
================
#6
Kłamczucha. Początek klasycznego okresu Jeżycjady (zakończonego BBB).
Straszne bliźnięta.
======================
- Jasne - mruknęła Aniela i dodała tonem zachęty: - Pij, chłopcze,
mleko. Mleko ma dużo magnezu.
Informacja podziałała na Mamerciątka z siłą pioruna. Zmartwieli wprost
na swoich krzesełkach.
- Naprawdę?!
- Jasne.
Tomcio z przerażeniem odsunął swój kubek.
- Znów to samo - powiedział do siostry, - Ukrywają przed nami.
- Magnezu! - powtórzyła Romcia z nabożną zgrozą.
- Może zawiera coś jeszcze. Wiedziałem tylko o wapniu.
======================
Niezły film na podstawie. Znaczy, na tle ekranizacji KK/IS.
#7
Dziecko piątku. Z kolei chyba najsmutniejsza część. Powrót Gieni i
Kondzia. No i wspaniale napisane fragmenty z punktu widzenia portiera
(dziennego).
=============
- Muszę iść do pracy - powiedział pan Jankowiak, czując w głowie
zamęt. - A wy siedźcie grzecznie w domu, zrozumiano?! A najlepiej
wyjdźcie z tego balkonu i obudźcie ciocię. Zamiast marnować czas
na głupstwa, lepiej byście matce pomyły naczynia.
- Pomysł jest doskonały! - ucieszyła się Laura i oczy jej
zaświeciły. Pan Jankowiak nagle zaczął wątpić, czy aby podsunął im
właściwe zajęcie.
- Ne puero gladium - wtrąciła Pyza ostrzegawczo.
- Ach, nie przesadzaj... napuścimy sobie dużo gorącej wody i
zrobimy sobie mnóstwo, mnóstwo piany... I nikt nam nie będzie
zabraniał...
Pan Jankowiak zyskał zupełną pewność, że źle im doradził.
=============
#8
Noelka. Ostatnie w pełni udane oparcie powieści o zupełnie nowych
bohaterów (bo już CR jest bardziej borejkocentryczna, no i Robrojek to
powtórka z rozrywki). Świetne postaci Cyryla i Metodego.
=============
Ojciec cię z zasady nie bił, bo nie ma pojęcia o hodowli
dziewczynek. Mój biedny brat tym bardziej nie ma pojęcia o hodowli
dziewczynek. Ja jeden mam pojęcie o hodowli dziewczynek, ale ja
nie byłem dopuszczany. Rezultat widzimy.
=============
#9
Córka Robrojka. Całe to rozliczanie polskiego kapitalizmu mnie drażni (a
jeszcze w Noelce tego nie było), ale zwłaszcza monologi Idy do Józinka
są rewelacyjne.
===============
- Intrygujesz mnie. Zresztą, ty nie tylko dziś mnie intrygujesz, ty mnie
intrygujesz od początku naszej znajomości, i przez cały czas nie chce mi
się pomieścić w głowie, że moja rodzina może mówić prawdę na twój temat.
Otóż meldują mi oni zbiorowo, że kiedy tylko ja znikam z horyzontu, ty
zaczynasz wypowiadać całozdaniowe opinie, i to podobno zupełnie
dorzeczne. Jeśli nie robią sobie ze mnie żartów, czego, znając ich,
wykluczyć całkowicie nie mogę, to fenomen ten oznaczać może tylko jedno:
że sam sobie podniosłeś IQ, cichcem, na boku, niezależnie od tego, czy
ja z tobą rozmawiam, czy nie, a może nawet mimo tego, że ja z tobą
rozmawiam. Tak, Józefie. Doszłam już do tego, że zaczynam przypuszczać,
iż gadanina moja po prostu cię nuży i męczy i że to dlatego milczysz jak
zaklęty, nie reagując na moje prośby ni błagania. Powiedzże mi krótko,
prosto z mostu, z tak zwaną żołnierską szczerością - czy
moja gadanina cię nuży?
- Nuży - przytaknął Józinek, wpatrując się bezmyślnie we
własną nogę.
- Zaraz, zaraz. Wciąż nie wiem. Czy powtórzyłeś po prostu, jak papuga,
ostatnie słowo, czy przytaknąłeś mi świadomie?
- Siadomie - rzekł Józinek, poprawił się w wózku i wyjął spod tyłeczka
nieduży, poręczny młotek.
- Ja zaraz zwariuję. Chłopcze! Błagam! Powiedzże coś od siebie! Powiedz,
po co zabrałeś z domu narzędzia? Co chcesz nimi
robić?!
- Bić klasnala - oznajmił wreszcie Józinek, a jego matka umilkła,
ponieważ ją zatkało.
==============
#10
Szósta klepka. Mam z ta książką problem, bo jest ona całkiem fajna w
detalach, natomiast zdecydowanie zbyt chaotyczna. Porównajcie sposób
wprowadzania bohaterów w OwR (jeden rozdział - jedna charakterystyka) z
SzK, gdzie w pierwszym rozdzialiku MM wyrzuca czytelnikowi cała rodzinę
Żaków. Potem powieść rozkosznie meandruje w poszukiwaniu głównego
motywu. Przydałaby się lepsza redakcja i ze dwie przerobione wersje. Ale
fragmentami - bomba.
===============
- Podarł pan dowód rzeczowy - stwierdziła bezsilnie.
- Nie czytuję cudzych listów.
- To nie był list, tylko ściągaczka.
- List - rzekł z uporem Dmuchawiec. - List, jeśli wierzyć pani słowom,
miłosny. Czytanie czegoś takiego budzi we mnie odruchowy
sprzeciw. W dodatku oni wciąż jeszcze robią okropne błędy ortograficzne.
===============
#11
Nutria i Nerwus. Po pierwsze, z uwagi na Nutrię. Po drugie, ze względu
na motywy szekspirowskie (w CR było ozywiste odniesienie do Pieknej i
bestii, ale w NiN jest to zgrabniejsze). Po trzecie...
===============
W następnej chwili straszny krzyk rozdarł powietrze, a pół
autobusu zwróciło przerażone spojrzenia na małą dziewczynkę, która
wrzeszcząc, zakrywała twarz obiema rękami.
- Laura! Uspokój się, na Boga! - błagała Natalia, której ten
wrzask prawie wywiercił dziurę w głowie. - Co ci jest?
- Aaaa! Dlaczego nikt mi nie powiedział?! - wrzeszczała Laura zza
przyciśniętych do twarzy dłoni.
===============
#12-13
Pulpecja i Imieniny. Z przykrością stwierdzam, że przechodzimy do
książek bez właściwości. Cecha charakterystyczna: kolejne członkinie
rodu Borejków:
a) wychodzą za mąż,
b) zaręczają się,
c) mają dzieci pozamałżeńskie.
MM pisze już bardziej z musu niż z inspiracji i Jeżycjada przeradza się
w soap operę. Ale Pulpecja i Imieniny jeszcze w miarę trzymają poziom. I
trafiają się tam takie perełki:
==========
- O rękę Patrycji. Chcę się z nią ożenić jak najszybciej. To rzekłszy,
Baltona odetchnął; najwyraźniej oświadczyny były dla niego niełatwym
przejściem. Spojrzał z ukosa na stół, gdzie widniała duża plastykowa
butelka z napojem Orange i przeniósł
spojrzenie na ojca Borejkę.
- Patrycja - rzekł ojciec w popłochu - nie zdała jeszcze matury. - Był
to pierwszy argument, jaki mu przyszedł do głowy, co nie znaczy, że
uważał go za najważniejszy.
- Wiem, że nie zdała - uspokoił go Baltona. - Mnie to nie
przeszkadza.
- To bardzo miło z pańskiej strony - zniecierpliwił się ojciec.
- Jednakże to bardzo przeszkadza nam. Mamy taką niewinną słabość, że
chcielibyśmy wykształcić wszystkie nasze córki, przynajmniej na poziomie
średnim.
============
============
- Porozmawiajmy - rzekł dziadek mediacyjnie. - Czy moglibyście
sprecyzować, na czym polega ów konflikt między wami?
Wnukowie milczeli z uszanowaniem, nie rozumiejąc, rzecz jasna, o co się
tu ich pyta.
Quid rei est? ( O co chodzi?) - dopytywał się dziadek. - Józinku, jest
prawdą niezbitą, że Ignaś kocha spokój i ciszę. Nigdy jeszcze nie
zaczepił pierwszy nikogo. To ty zaczepiasz. I to głównie jego. Czy jest
coś, co cię specjalnie denerwuje w twoim kuzynie, Ignacym Grzegorzu?
- Jest - Józinek zawsze udzielał odpowiedzi lakonicznych.
- A! Więc jednak. A co cię tak w nim denerwuje?
- On - odparł Józinek.
============
#14
Tygrys i Róża. Te wszystkie przypadkowe spotkania w TiR... Kołek do
zawieszania niewiary idzie w drebiezgi. Fajny obrazek z toruńskiego
antykwariatu. Wyraźny wzrost dydaktyzmu (wcześniej smrodek był bardziej
subtelny) i, niestety, zmiana wizerunku Laury. Zmarnowane kocie oczy.
===========
W dzienniczku Laura miała wpisaną przez wychowawczynię uwagę: "Nie uważa
na lekcji, czyta pod ławką, gada z koleżanką w czasie fizyki i nie
zwraca uwagi na moje uwagi", na co oburzony krzywdą wnuczki dziadek
Borejko odpowiedział: "Nie wynosi śmieci. nie chce jeść szpinaku, za
długo przesiaduje w łazience i nie zwraca uwagi na nasze uwagi".
===========
#15
Język Trolli
#16
Żaba
#17
Czarna polewka
Jeśli dobrze pamiętam, to trend wygląda właśnie tak. Niestety (albo na
szczęście) książki te wyparłem. Zmiana wizerunku dziadzia Borejki jest
trudna do zniesienia. Zbiegi Okoliczności mnożą się jak króliki.
Dydaktyzm skręca w stronę poprawności politycznej. Nie wiem dlaczego
Cyganiątka (ale gdzie? W Noelce?) nie raziły, a rastamaniątka rażą. Nie
przytoczę też żadnych cytatów, bo nic mi się nie przypomina. Wielka
szkoda, że te tomy powstały.
#1
Jak dla mnie zdecydowanie i bezdyskusyjnie Opium w rosole.
Bezdyskusyjnie, czyli nie zamierzam tłumaczyć dlaczego. Jak ktoś się nie
zgadza => znaczy się zna. Amen. No dobra, jeden argument. Kreska. I
debiut Gieni. OK, dwa argumenty: Kreska, Gienia, i głęboko schowany w
tle stan wojenny. Trzy argumenty: Kreska, Gienia, stan wojenny i łysina
dyrygenta. Głównymi argumentami na rzecz... Ja jeszcze raz zacznę.
===============
Miecznikowi nie dane było odśpiewać swą arię do końca. Ciągnąc wysoki
ton, urwał niespodziewanie i nie wyjaśnił publiczności, co mianowicie
trzeba oddać na skinienie - za to osłupiałym wzrokiem zapatrzył się w
pierwszy rząd, jakby widział tam - on jeden - czające się, straszliwe
niebezpieczeństwo.
W rzeczy samej, coś się nagle zaszamotało, kwiknęło, z kanału dla
orkiestry dobył się przerażający głos męski, ryczący: - Yy, yy; - muzycy
zgubili ton, a Miecznik na scenie dostał napadu śmiechu.
==============
#2
Kalamburka. Obok OwR i SzK najbardziej _inna_ część J. I szkoda, że MM
na tym nie zakończyła cyklu.
===========
- Dokąd, babciu?
Pomyślała, że chyba musi zdjąć tę chustkę z głowy.
- Do restauracji, dziadku - odpaliła, a chłopak łypnął
z uznaniem spode łba.
- Ta restauracja nie na waszą kieszeń, kobieto.
- Nie wam to oceniać, towarzyszu - warknęła Lizela.
===========
#3-4
Kwiat kalafiora i Ida sierpniowa, ex aequo. Dla mnie to jest dylogia,
podcykl cyklu. A może prawdziwy restart serii? Bo SzK i K wskazywałyby,
że związki między poszczególnymi tomami miały być dośc luźne. Dopiero
Kwiat kalafiora ustala punkt odniesienia dalszego ciągu. Debiutują
Borejkowie (no dobra, wydaje mi się, że mama Borejko pojawia się na
czwartym planie w Kłamczusze).
===========
Z nudów piszę powieść o pewnej bardzo inteligentnej dziewczynce, która
miała śliczne złote włosy. Miała ona na imię Natalia, ale to przypadkowa
zbierzność. W pierwszym rozdziale Natalia przeżywa inwazję szczurów. W
drugim rozdziale następuje trzęsienie ziemi. W trzecim rozdziale wybucha
wojna światów z ufoludkami. Czwartego rozdziału jakoś nie mogę napisać.
Tata mówi, że brak mi fantazji.
===========
#5
Brulion Bebe B. Może najweselszy tom. Niezapomniane kreacje Bernarda,
Pieroga, szkolne dialogi w zeszycie, come back Dmuchawca, przesunięcie
Borejków na drugi plan (co kontynuowała MM z dobrym rezultatem w Noelce,
Dziecku piątku i Córce Robrojka). No i niezapomniana p.Sznytek
================
Panie Bitner, ja może tak wyglądam z tym śledziem, ale ja
jestem po Studium Nauczycielskim. Ja kochałam kiedyś
dzieci, proszę pana. Ale mi to przeszło.
================
#6
Kłamczucha. Początek klasycznego okresu Jeżycjady (zakończonego BBB).
Straszne bliźnięta.
======================
- Jasne - mruknęła Aniela i dodała tonem zachęty: - Pij, chłopcze,
mleko. Mleko ma dużo magnezu.
Informacja podziałała na Mamerciątka z siłą pioruna. Zmartwieli wprost
na swoich krzesełkach.
- Naprawdę?!
- Jasne.
Tomcio z przerażeniem odsunął swój kubek.
- Znów to samo - powiedział do siostry, - Ukrywają przed nami.
- Magnezu! - powtórzyła Romcia z nabożną zgrozą.
- Może zawiera coś jeszcze. Wiedziałem tylko o wapniu.
======================
Niezły film na podstawie. Znaczy, na tle ekranizacji KK/IS.
#7
Dziecko piątku. Z kolei chyba najsmutniejsza część. Powrót Gieni i
Kondzia. No i wspaniale napisane fragmenty z punktu widzenia portiera
(dziennego).
=============
- Muszę iść do pracy - powiedział pan Jankowiak, czując w głowie
zamęt. - A wy siedźcie grzecznie w domu, zrozumiano?! A najlepiej
wyjdźcie z tego balkonu i obudźcie ciocię. Zamiast marnować czas
na głupstwa, lepiej byście matce pomyły naczynia.
- Pomysł jest doskonały! - ucieszyła się Laura i oczy jej
zaświeciły. Pan Jankowiak nagle zaczął wątpić, czy aby podsunął im
właściwe zajęcie.
- Ne puero gladium - wtrąciła Pyza ostrzegawczo.
- Ach, nie przesadzaj... napuścimy sobie dużo gorącej wody i
zrobimy sobie mnóstwo, mnóstwo piany... I nikt nam nie będzie
zabraniał...
Pan Jankowiak zyskał zupełną pewność, że źle im doradził.
=============
#8
Noelka. Ostatnie w pełni udane oparcie powieści o zupełnie nowych
bohaterów (bo już CR jest bardziej borejkocentryczna, no i Robrojek to
powtórka z rozrywki). Świetne postaci Cyryla i Metodego.
=============
Ojciec cię z zasady nie bił, bo nie ma pojęcia o hodowli
dziewczynek. Mój biedny brat tym bardziej nie ma pojęcia o hodowli
dziewczynek. Ja jeden mam pojęcie o hodowli dziewczynek, ale ja
nie byłem dopuszczany. Rezultat widzimy.
=============
#9
Córka Robrojka. Całe to rozliczanie polskiego kapitalizmu mnie drażni (a
jeszcze w Noelce tego nie było), ale zwłaszcza monologi Idy do Józinka
są rewelacyjne.
===============
- Intrygujesz mnie. Zresztą, ty nie tylko dziś mnie intrygujesz, ty mnie
intrygujesz od początku naszej znajomości, i przez cały czas nie chce mi
się pomieścić w głowie, że moja rodzina może mówić prawdę na twój temat.
Otóż meldują mi oni zbiorowo, że kiedy tylko ja znikam z horyzontu, ty
zaczynasz wypowiadać całozdaniowe opinie, i to podobno zupełnie
dorzeczne. Jeśli nie robią sobie ze mnie żartów, czego, znając ich,
wykluczyć całkowicie nie mogę, to fenomen ten oznaczać może tylko jedno:
że sam sobie podniosłeś IQ, cichcem, na boku, niezależnie od tego, czy
ja z tobą rozmawiam, czy nie, a może nawet mimo tego, że ja z tobą
rozmawiam. Tak, Józefie. Doszłam już do tego, że zaczynam przypuszczać,
iż gadanina moja po prostu cię nuży i męczy i że to dlatego milczysz jak
zaklęty, nie reagując na moje prośby ni błagania. Powiedzże mi krótko,
prosto z mostu, z tak zwaną żołnierską szczerością - czy
moja gadanina cię nuży?
- Nuży - przytaknął Józinek, wpatrując się bezmyślnie we
własną nogę.
- Zaraz, zaraz. Wciąż nie wiem. Czy powtórzyłeś po prostu, jak papuga,
ostatnie słowo, czy przytaknąłeś mi świadomie?
- Siadomie - rzekł Józinek, poprawił się w wózku i wyjął spod tyłeczka
nieduży, poręczny młotek.
- Ja zaraz zwariuję. Chłopcze! Błagam! Powiedzże coś od siebie! Powiedz,
po co zabrałeś z domu narzędzia? Co chcesz nimi
robić?!
- Bić klasnala - oznajmił wreszcie Józinek, a jego matka umilkła,
ponieważ ją zatkało.
==============
#10
Szósta klepka. Mam z ta książką problem, bo jest ona całkiem fajna w
detalach, natomiast zdecydowanie zbyt chaotyczna. Porównajcie sposób
wprowadzania bohaterów w OwR (jeden rozdział - jedna charakterystyka) z
SzK, gdzie w pierwszym rozdzialiku MM wyrzuca czytelnikowi cała rodzinę
Żaków. Potem powieść rozkosznie meandruje w poszukiwaniu głównego
motywu. Przydałaby się lepsza redakcja i ze dwie przerobione wersje. Ale
fragmentami - bomba.
===============
- Podarł pan dowód rzeczowy - stwierdziła bezsilnie.
- Nie czytuję cudzych listów.
- To nie był list, tylko ściągaczka.
- List - rzekł z uporem Dmuchawiec. - List, jeśli wierzyć pani słowom,
miłosny. Czytanie czegoś takiego budzi we mnie odruchowy
sprzeciw. W dodatku oni wciąż jeszcze robią okropne błędy ortograficzne.
===============
#11
Nutria i Nerwus. Po pierwsze, z uwagi na Nutrię. Po drugie, ze względu
na motywy szekspirowskie (w CR było ozywiste odniesienie do Pieknej i
bestii, ale w NiN jest to zgrabniejsze). Po trzecie...
===============
W następnej chwili straszny krzyk rozdarł powietrze, a pół
autobusu zwróciło przerażone spojrzenia na małą dziewczynkę, która
wrzeszcząc, zakrywała twarz obiema rękami.
- Laura! Uspokój się, na Boga! - błagała Natalia, której ten
wrzask prawie wywiercił dziurę w głowie. - Co ci jest?
- Aaaa! Dlaczego nikt mi nie powiedział?! - wrzeszczała Laura zza
przyciśniętych do twarzy dłoni.
===============
#12-13
Pulpecja i Imieniny. Z przykrością stwierdzam, że przechodzimy do
książek bez właściwości. Cecha charakterystyczna: kolejne członkinie
rodu Borejków:
a) wychodzą za mąż,
b) zaręczają się,
c) mają dzieci pozamałżeńskie.
MM pisze już bardziej z musu niż z inspiracji i Jeżycjada przeradza się
w soap operę. Ale Pulpecja i Imieniny jeszcze w miarę trzymają poziom. I
trafiają się tam takie perełki:
==========
- O rękę Patrycji. Chcę się z nią ożenić jak najszybciej. To rzekłszy,
Baltona odetchnął; najwyraźniej oświadczyny były dla niego niełatwym
przejściem. Spojrzał z ukosa na stół, gdzie widniała duża plastykowa
butelka z napojem Orange i przeniósł
spojrzenie na ojca Borejkę.
- Patrycja - rzekł ojciec w popłochu - nie zdała jeszcze matury. - Był
to pierwszy argument, jaki mu przyszedł do głowy, co nie znaczy, że
uważał go za najważniejszy.
- Wiem, że nie zdała - uspokoił go Baltona. - Mnie to nie
przeszkadza.
- To bardzo miło z pańskiej strony - zniecierpliwił się ojciec.
- Jednakże to bardzo przeszkadza nam. Mamy taką niewinną słabość, że
chcielibyśmy wykształcić wszystkie nasze córki, przynajmniej na poziomie
średnim.
============
============
- Porozmawiajmy - rzekł dziadek mediacyjnie. - Czy moglibyście
sprecyzować, na czym polega ów konflikt między wami?
Wnukowie milczeli z uszanowaniem, nie rozumiejąc, rzecz jasna, o co się
tu ich pyta.
Quid rei est? ( O co chodzi?) - dopytywał się dziadek. - Józinku, jest
prawdą niezbitą, że Ignaś kocha spokój i ciszę. Nigdy jeszcze nie
zaczepił pierwszy nikogo. To ty zaczepiasz. I to głównie jego. Czy jest
coś, co cię specjalnie denerwuje w twoim kuzynie, Ignacym Grzegorzu?
- Jest - Józinek zawsze udzielał odpowiedzi lakonicznych.
- A! Więc jednak. A co cię tak w nim denerwuje?
- On - odparł Józinek.
============
#14
Tygrys i Róża. Te wszystkie przypadkowe spotkania w TiR... Kołek do
zawieszania niewiary idzie w drebiezgi. Fajny obrazek z toruńskiego
antykwariatu. Wyraźny wzrost dydaktyzmu (wcześniej smrodek był bardziej
subtelny) i, niestety, zmiana wizerunku Laury. Zmarnowane kocie oczy.
===========
W dzienniczku Laura miała wpisaną przez wychowawczynię uwagę: "Nie uważa
na lekcji, czyta pod ławką, gada z koleżanką w czasie fizyki i nie
zwraca uwagi na moje uwagi", na co oburzony krzywdą wnuczki dziadek
Borejko odpowiedział: "Nie wynosi śmieci. nie chce jeść szpinaku, za
długo przesiaduje w łazience i nie zwraca uwagi na nasze uwagi".
===========
#15
Język Trolli
#16
Żaba
#17
Czarna polewka
Jeśli dobrze pamiętam, to trend wygląda właśnie tak. Niestety (albo na
szczęście) książki te wyparłem. Zmiana wizerunku dziadzia Borejki jest
trudna do zniesienia. Zbiegi Okoliczności mnożą się jak króliki.
Dydaktyzm skręca w stronę poprawności politycznej. Nie wiem dlaczego
Cyganiątka (ale gdzie? W Noelce?) nie raziły, a rastamaniątka rażą. Nie
przytoczę też żadnych cytatów, bo nic mi się nie przypomina. Wielka
szkoda, że te tomy powstały.